Malarstwo Gestu

Malarstwo gestu

 

Action painting, zwany również malarstwem akcji oraz malarstwem gestu, to odmiana ekspresjonizmu abstrakcyjnego, a dokładniej technika malarska polegająca na spontanicznym rozlewaniu farby na płótno, bazująca na spontaniczności, intuicji, instynkcie, emocjach, energii i agresywności w gestach rąk i ciała. Styl ten charakteryzuje dominacja procesu twórczego nad finalnym produktem artystycznym.

Termin „action painting” został wprowadzony po raz pierwszy przez krytyka sztuki Harolda Rosenberga w jego artykule „The American Action Painters” opublikowanym w ARTnews w grudniu 1952.

Rosenberg odnosił się do artystów takich jak Arshile Gorky, Franz Kline, Willem de Kooning oraz Jackson Pollock.

 

Jackson Pollock jako prekursor malarstwa gestu

 

Jackson Pollock urodził się 28 stycznia 1912 w Wyoming USA, zmarł 11 sierpnia 1956 w Nowym Jorku.

W swojej twórczości celowo odszedł od klasycznego malarstwa. Twierdził, że każdy czas wymaga nowych technik, nowych sposobów podejścia do tworzenia sztuki.

Zamiast malować coś realistycznego, używając klasycznych pociągnięć pędzla i znanych do tej pory technik, Pollock wolał tworzyć w sposób bardziej fizyczny i intuicyjny. Używał plam, kapnięć, rozbryzgów. Proces tworzenia zaczął grać pierwsze skrzypce, podczas gdy efekt końcowy stał się zaledwie konsekwencją twórczego aktu.

Pollock zasłynął z używania niekonwencjonalnych narzędzi do rozprowadzania farby, takich jak potłuczone szkło, patyki, piach, a nawet paznokcie. Bardziej niż skupić się na przedstawieniu konkretnego obiektu, chciał w swoich pracach uchwycić emocje, uczucie lub abstrakcyjną ideę.

Sam o swoich metodach mówił, że powstają i rosną w zależności od obecnej potrzeby. Mówił, że woli wyrazić swoje uczucia, niż je zobrazować.

Pollock malował w dużych formatach, przestrzeń, dawała mu poczucie wolności. Lubił przechadzać się wokół płótna, czasem nawet na nie wejść. Niekiedy popiół z papierosa, którego zawsze lubił palić podczas pracy, spadał na płótno, stając się nowym elementem dzieła.

Twierdził, że malarstwo gestu to nie malarstwo przypadku. Tak jak nie ma początku, ani końca. Twierdził, że obraz żyje własnym życiem i on musi mu na to pozwolić.

Mimo głosów twierdzących, że malarstwo gestu to styl, w którym tworzyć mógłby każdy, że tworzenie takiej sztuki nie wymaga techniki czy umiejętności, Jackson Pollock udowodnił, że to stwierdzenie jest błędne. W jego pracach nie ma przypadku, nie ma chaosu. Jego prace są niezwykle spójne i, wbrew pozorom, przemyślane.

 

Artysta, tworząc obrazy malarstwem gestu, zdaje się wchodzić w pewnego rodzaju trans, w którym stwarza w swojej głowie plan i wizję tego, co powstanie. Być może dzieje się to poza jego świadomością i tylko wybitne jednostki są w stanie wejść w taki proces, ale jedno jest pewne: w tym niesamowitym, magicznym momencie, dzieje się sztuka. Artysta przelewa część siebie, część momentu, unikatowego uczucia, które czuje w tej konkretnej chwili na płótno. Przelewa na nie część siebie. Do tego momentu nie da się nigdy już wrócić, dlatego artysta musi nieprzerwanie trwać w tym momencie, dopóki dzieło nie zostanie skończone. Artysta musi schwytać moment, zamknąć go na płótnie, by następnie pozwolić mu żyć i istnieć niezależnie od niego.

 

Życie obrazu nie kończy się nigdy. Obraz przeżywa nieskończoną liczbę żyć.

Za każdym razem gdy ktoś podchodzi do niego i zatapia w nim swoje spojrzenie szukając odpowiedzi, obraz ożywa na nowo, opowiada nową historię.

Moment uchwycony przez artystę zdaje się wybrzmiewać delikatnym, nieskończonym i jednostajnym dźwiękiem. I choć artysta w swojej ulotnej formie, jaką jest ludzkie życie, może zniknąć i odejść w zapomnienie, to chwila, którą uwiecznił, nigdy nie odpłynie. Tak długo, jak istnieć będzie płótno i farba, tak część artysty zamknięta na nim pozostanie nieśmiertelna.