Warsztat Formy Filmowej – Badanie granic percepcji

 

Początki i filozofia

Warsztat Formy Filmowej zapoczątkował jako koło naukowe przy łódzkiej szkole filmowej w 1970. Początkowo to małe szkolne stowarzyszenie miało na celu funkcjonowanie jako manifest do klasycznych metod nauczania i rozumienia sztuk audiowizualnych, ale bardzo szybko przekształciło się w niezależny i burzący klasyczne postrzeganie, Warsztat Filmowy i Fotograficzny. W szeregach tego rewolucyjnego kółka znaleźli się między innymi- Józef Robakowski, Ryszard Waśko, Antoni Mikołajczyk czy Andrzej Różycki i Wojciech Bruszewski. Warsztat Funkcjonował do roku 1977, a członkowie nie ograniczali się tylko do studentów i absolwentów Państwowej Wyższej Szkoły FTViT im. Leona Schillera, ale też byłych członków toruńskiego klubu Zero-61, amatorskiego klubu Pętla, ale i wielu plastyków, muzyków i artystów interdyscyplinarnych.

 

Antykonformizm

Członkowie stowarzyszenia nazywani również „Warsztatowcami”, mieli przeróżne tła społeczne i zróżnicowane filozofie, lecz łączyła ich nieopanowana chęć oddania się bezpośredniej pracy z medium filmowym. Ich antykonformizm przejawiał się w chęci walki z masowymi formami przekazu i udowodnienia, że sztuka filmowa wykracza poza konwencjonalne normy. Pobierali inspiracje z tradycji awangardowej, a ich pasja do konstruktywizmu lat 20, a co najważniejsze do eksperymentów Themersonów.

Małżeństwo Themersonów, Franciszki i Stefana, zrewolucjonizowało sztukę audiowizualną poprzez dekonstrukcję idei filmowych i ogólnego nihilizmu. Łatwość w przekazie konceptów Themersonów (proste rysunki), nie zawsze przekładała się na łatwość w odbiorze ich treści (iście skomplikowany komunikat). Przygotowywali bardzo proste formy, rysunki i fotografie, ale w tym wszystkim były one złożonym kluczem do zrozumienia samego siebie i rzeczywistości która nas otacza. Były one uniwersalne i łamały kanon komercjalizmu. Ich działania rekonstrukcyjne inspirowały „Warsztatowców” i pozwoliły im uformować własny program i filozofię działań.

Intermedialność „Warsztatowców” polegała na stałej pracy nad złamaniem komercjalizacji, wykluczeniem narracji literackiej i przerostu treści nad formą, na różne sposoby. „Expanded Cinema” w ich wydaniu opierało się na filmowych eksperymentach, które pozwoliły udowodnić fakt, że sztuka audiowizualna dokumentuje prawdę i dostarcza odbiorcy bezpośredni kontakt do niej. Ludzkie ciało jest rzeczywiste i prawdziwe, a film powinien dawać człowiekowi szanse na organiczny odbiór świata który nas otacza. Ich badania polegały również na stosunku pomiędzy odbiorem a przekazem - ciałem ludzkim a filmem.


Realizm

Warsztatowcy, poprzez swoje eksperymenty, wykształcili własną zależność pomiędzy filmem a rzeczywistością. Ich nowatorskie metody skupiały się na dokumentowaniu realnych zdarzeń, ale w odrealnionym wymiarze. Do tego wykorzystywali arenę publiczną, angażując się w wielorakie akcje happeningowe, publiczne eventy i manifesty społeczne. Alienowali rolę reżysera jako kluczową i negowali ten koncept. Ich głównym punktem orientacyjnym byli ludzie i życie. Filmy gdzie kamera jest tylko dodatkiem, a narracja jest naturalna, poruszona, stawały się wielkim odkryciem i prawdziwą opozycją do rozdęcia i komercjalizmu tamtejszych mediów i telewizji.

Józef Robakowski, Ryszard Meissner i Tadeusz Junak, w filmie „Rynek” z 1970, zaprezentowali ten codzienny realizm, dokumentując Czerwony Rynek w Łodzi. Nieruchoma kamera dokumentowała zdarzenia na rynku w godzinach od 7:00 rano do 16:00, i poklatkowo robiła zdjęcie co 5 sekund. W ten sposób z długiego materiału filmowego, utworzyła się pięcio-minutowa „sprasowana” wersja - zachowana jako pierwsza polska animacja filmowa.

Aby udowodnić, że film to tylko realna fizyczna taśma zamontowana w projektorze w połączeniu z czystym strumieniem światła, Józef Robakowski przeprowadził rewolucyjny eksperymenty „Test 1971”. Jego badanie polegało na wycięciu kilkudziesięciu otworów i dziur w taśmie filmowej, a następnie manipulować ostrym światłem, generując powidoki. Im większy był otwór w filmie tym więcej światła dostawało się do odbioru co tylko pokazało jak bardzo organiczny może być odbiór filmu artystycznego. Do tego eksperymentu nie była potrzebna kamera, co przyczyniło się jeszcze bardziej do uwydatnienia kontrowersji tego projektu.

 

Własne alfabety

Abstrakcyjny język słowny przekładany na dokładny język obrazowy

W zakresie medium filmowego, prowadzono eksperymenty z formacją własnego języka i przekazu. Wojciech Bruszewski, jeden z Warsztatowców, w roku 1973 stworzył „Pictures language”- pierwszą polską pracę zrealizowaną techniką wideo. Konkretny tekst był przekazany poprzez przyporządkowanie liter do fizycznych elementów. Woda na przykład stanowiła „O” a krzak „N”- dając widzowi odczyt „ON”

Ten sam artysta w filmie „Drzwi-Tekst” stworzył również język odczytu poprzez podanie liter jako kąty otwarcia drzwi.

Józef Robakowski, jednakże, swoje badania alfabetyczne opierał na budowie narracji dźwiękowej. Rytmicznie pokazywał litery, które poprzedzone były konkretnie przypisanymi dźwiękami - lecz nie fonetycznymi odpowiednikami. Widz zapamiętywał ciągi wizualne i dźwiękowe, lecz nie prowadziły one do żadnego finalnego komunikatu. Końcowym efektem miała być prosta i bezpośrednia stymulacja percepcji.

 

Robakowski

Podczas pracy przy Warsztacie Formy Filmowej, Józef Robakowski odkrył przestrzeń i duży potencjał fotografii eksperymentalnej i dokumentacji video, która była na pograniczu filmu artystycznego a sztuki nowoczesnej i performance. Jego zainteresowania oscylowały pomiędzy uwarunkowaniem ludzkiej percepcji w relacji z aparatem i kamerą a formowaniem metaforycznych przekazów i języków wizualnych.

W jego pracach stale powtarza się zderzenie energii, mocy i sił witalnych (zjawisk nienamacalnych) z kątami, liniami i formami fizycznymi ( zjawisk namacalnych).

Twórczość Robakowskiego demonstruje bardzo krytyczne podejście do pewnych aspektów sztuki. Nadmierna pompatyczność, pseudonaukowość która pojawia się w środowisku filmowo-fotograficznym jest przez niego negowana i prześmiewana np. w fotografiach astralnych.

W ofercie Desa Home, znajduje się teka z kolekcją 9 fotografii z serii „Fotografia astralna"- dobitka żelatynowo - srebrowa z 1973, która jest pracą artystyczną demonstrującą prześmiewczość Robakowskiego. Fotografie z tego zbioru, poprzez rozmazanie i rozmyte formy, obrazują ironie i głośną kontestację do pseudonaukowych idei i wierzeń astralnych.

Waśko

W kolekcji Desa Home  znajdziemy też, awangardowe i eksperymentalne prace Ryszarda Waśki. Dekonstrukcja w jego twórczości stanowiła główny punkt zainteresowania, a twórczość miała odważnie wykraczać poza zastosowane medium. Jego fotografia imitowała film, poprzez wprowadzenie ruchu i zerwanie z narracją. Sam film autorstwa Waśki stanowił bezpośrednią dyskusję z odbiorcą i wkraczał w pole dyskusji z samą rzeczywistością.

 

 

Zarówno w pracach „Krzesło I” „Krzesło II” jak i „Prosta Krzywa” widzimy próbę stworzenia narracji, intermedialnej i intertekstualnej. Prace wykraczają poza medium fotograficzne i demonstrują ruch i zabawę z jego percepcją przez odbiorcę. Wyjątkowość tych prac przejawia się nie tylko w wykorzystaniu tak transformacyjnych konceptów dla sztuki wizualnej, ale i w interdyscyplinarności neoawangardowej filozofii, którą manifestują.

Rytka

Zagadnienia, którymi zaś zajmował się Zbigniew Rytka, była nieskończona oś czasu stąpająca po wymiarze zarówno rzeczywistym jak i materialnym. Otwartość formy zbliża do doświadczenia wolności - za taką filozofią podążał artysta, co pozwoliło mu badać jeszcze głębiej granice ludzkiej percepcji.

W jego pracach obserwujemy pasje do analizy czasu. Skupia się na dokumentowaniu kamieni, które jego zdaniem są trwałością materii i nieskończonymi kumulacjami energii, nazywając je „Ciągłość nieskończoności”

 

Dialog z naturą wykracza poza to z czym publiczność ma na co dzień do czynienia. Świat pędzi i dąży do rozwoju technologicznego, napędzając się komercjalizmem, a Rytka mówi wtedy - Zwolnij, wróć do natury - do puntu wyjścia. Jego „Ciągłość nieskończoności” z 1983 to radykalny powrót do „źródła”. Widzimy go na fotografii, siedzącego w dosłownym źródle, szukając swojego połączenia z niematerialnym źródłem egzystencji i rzeczywistości.

 

Niepowtarzalne prace i eksperymenty „Warsztatowców”, szokują i inspirują artystów do dnia dzisiejszego. Nie tylko swoją neoawangardową ironią, ale i ponadczasowymi możliwościami odbioru medium. Badania granic percepcji do dziś rozszerzają możliwości sztuki audiowizualnej i nie tylko.