Serwisy Bogdana Wendorfa - tajemniczego bohatera historii polskiego designu

W historii polskiego wzornictwa, pomimo niegasnącego zainteresowania tą tematyką, bogatej literatury przedmiotu i nieustannie poszerzanego stanu badań wciąż istnieją białe plamy, czekające na wypełnienie ich odkryciami. Jednym z bohaterów tej historii, którego żywot owiany jest tajemnicą a zasób wiedzy o nim niewielki, jest Bogdan Wendorf. Jego projekty realizowane w szczycącej się długą i szlachetną tradycją fabryce w Ćmielowie, wpisały się w poczet niekwestionowanych ikon polskiego stylu art déco. Przyjrzyjmy się jego niezwykłym projektom.
Nowa stylistyka na miarę nowych czasów
Okres międzywojenny był czasem doniosłych przemian w polskiej sztuce użytkowej. Pokłosiem wielkiego sukcesu polskich artystów i projektantów na wystawie paryskiej w 1925 roku była popularyzacja nowoczesnego stylu, który z czasem przyćmił dogasające formy secesyjne i historyczne. Nazywany wówczas stylem Zig Zag, stylem 1925, stylem ultramodern bądź po prostu nowoczesnym, po latach ochrzczony zostałem mianem art déco i rozwijał się w Polsce równolegle ze zjawiskami we wzornictwie zagranicznym. Stylistyka art déco pojawiła się w architekturze, malarstwie, modzie, projektach mebli, biżuterii, szkła, a także porcelany. W tej ostatniej, prym wiodła na rodzimym gruncie Fabryka Porcelany i Wyrobów Ceramicznych w Ćmielowie S.A.
Trafiła ona w 1920 z dóbr książąt Druckich Lubeckich w posiadanie Towarzystwa Akcyjnego Polskiego Banku Przemysłowego we Lwowie. Choć wytwórni nie ominęły problemy finansowe dotykające wielu przedsiębiorstw u progu lat dwudziestych, to firma przetrwała, kontynuowała działalność i rozwijała się prężnie, podbijając w kolejnych latach rynek polski, jak również prowadząc handel zagraniczny.
Obok znanych i lubianych fasonów serwisów takich jak historyzujące „Feston”, „Renesans” czy „Rococo” pojawiały się bardziej nowoczesne wzory. Stało się to za sprawą tworzących dla Ćmielowa znakomitych projektantów takich jak Bogumił Marcinek, Zygmunt Błaszczyk, czy Józef Szewczyk. Nowe projekty sięgały chętnie po szalenie modne w dwudziestoleciu wzory klasycyzujące, ale też po formy czerpane z kubizmu, geometryczne kształty i linie łamane. Ich nazwy sięgały do rodzimej geografii (np. fasony „Bałtyk”, „Lwów” czy „Gdańsk”) Poszukując nowych form, władze Ćmielowa zwróciły się także z propozycją współpracy do Bogdana Wendorfa.
Sam projektant pozostaje po dziś dzień tajemniczą postacią, o której życiorysie niewiele wiadomo. Badacze podają nawet w wątpliwość, czy Bogdan Wendorf to prawdziwie personalia artysty. Jego pracownia mieściła się w Paryżu. Tam właśnie tworzył swoje projekty, wśród których znalazły się trzy ikoniczne i bardzo nowoczesne fasony serwisów: „Płaski”, „Kula” i „Kaprys”. Wprowadzono je do produkcji w Ćmielowie w latach 1932-1934.