Jacek Sroka

"Jeleń w pełnym słońcu"

olej/płótno, 100 x 140 cm

ID obiektu 130755

Ida Smakosz: „Ciekawi mnie jak Pan pracuje, jak powstają Pana obrazy? Jacek Sroka: Wstaję rano, maluję albo nic nie robię, wychodzę albo nie wychodzę z domu, kładę się spać, po czym wstaję rano itd.”. W taki sposób, w spreparowanym kiedyś dzienniku, opowiadałem o życiu malarza. Była w tym oczywista kpina z grafomańskich często wynurzeń artystów o wenie, natchnieniach i „męce twórczej”. Próbuję pracować codziennie, a kiedy mam trudności z malowaniem, co się zdarza, zajmuję się opracowywaniem matryc graficznych, kiedy i tu słabo mi idzie, pozostaje drukowanie odbitek. Żeby się przy tej nużącej czynności nie znudzić, zmieniam kolory i odbijam „nowe” wersje grafik, zawsze jednak należą one do nakładu (na pewno nie można nazwać ich monotypiami). Są dni, i takich jest najwięcej, kiedy nic nie robię, wałęsając się z kąta w kąt. „Pomysły” zapisuję i rozwijam w szkicownikach, które prowadzę „od zawsze”. Zdarza się, że idea czeka na realizację miesiące lub lata całe, ale są chwile przymusu, kiedy obrazy nie mogą czekać. W czasie pracy nie słucham muzyki, choć mam się za melomana. Muzyka klasyczna czy poważna wymaga ode mnie skupienia i uwagi, nie mogę jednocześnie słuchać i malować. Za to muzyka popularna, nawet w ambitniejszych odmianach, rozprasza mnie i przeszkadza w pracy. Za to kiedy sam „muzykuję” (pianino mam w pracowni), nie mam litości nad sąsiadami. I.S.: Maluje Pan już tylko pędzlem czy czasami szpachlą? J.S.: Na studiach odkryłem szpachlę. Potem przez wiele lat malowałem tylko pędzlami. Od pewnego czasu, w niektórych obrazach, zaczęła pojawiać się gruba faktura (ostatnio w cyklu Geronimo, ale i w obrazach z serii miejskiej już dziesięć lat temu). Farba zmieszana z piaskiem „murowana” szpachlą, wystająca z płasko malowanego tła daje efekt brutalności, napięcia i pierwotnej siły. (…) I.S.: Jaką funkcję spełnia w Pana obrazach kolor? Czy jest czasami ważniejszy niż forma? J.S.: Bez koloru nie ma malarstwa. Ta prosta prawda dotyczy nawet realizacji monochromatycznych, nawet te mogą być, jak błękitne obrazy Yves Kleina, cudowną manifestacją witalności i wigoru malarstwa. Przechodziłem przez różne etapy: od zróżnicowanych pod względem kolorystycznych kompozycji, jak na przykład w cyklu o przygodach agenta tajnej policji państwowej, po surowe, niemal monochromatyczne obrazy z kulturystami. Często, z rozmysłem, łączyłem te tendencje dla kontrastu, jak w Pędrakach pod muzeum, dla kpiny z „dobrego” malarstwa, jak w Jeleniu w pełnym słońcu, gdzie przez fakturowo-szlachetny sposób malowania zwierzęcia, podkreślony pustym i prostym żółtym tłem, toczony jest dialog z kiczem (jelenie o zachodzie słońca), dla podkreślenia umowności obrazu, wreszcie, jak na przykład w „Obrazie z oprzyrządowaniem”. Marek Żuławski, którego publicystykę lubiłem, tak jak jego malarstwo, powiadał, że „kiedy forma jest dobra, to kolor jest zawsze dobry”. Kompozycja zależy od decyzji i odwagi malarza. Lubię proste, choć zgrzytliwe zestawienia, błękity i surowe, tępe, chromowe zielenie, lubię tajemniczą monochromatyczność czerwieni i najbardziej tajemniczy kolor niebieski (odkrył go na nowo Giotto). Z drugiej strony nie jestem wcale przywiązany do dawnej tradycji malarskiej, wiele moich obrazów to ledwie dwukolorowe (często czerwone i białe) kompozycje, choć to słowo nie jest tu chyba najwłaściwsze. (…) I.S.: A co z elementami kiczu, które można czasami dostrzec w Pana obrazach? J.S.: Kultura popularna jest bodaj najbardziej widoczną częścią naszej cywilizacji. Trudno być obojętnym, trudno nie zauważyć czegoś, co tak wszechobecnie odciska się na naszej wrażliwości, zmienia ją, czasami wypacza. Na dodatek nikt już się właściwie kiczu nie wstydzi, prawie nikt nie czuje zażenowania w zetknięciu z kiczem, wielu kolekcjonuje kiczowate obiekty. Może to moda tylko, może dłuższy trend, nie wiem. Wygląda, jak mówił Ortega y Gasset, że lud naprawdę wszedł do śródmieścia. Używam kiczu, jak innych tradycji czy sposobów obrazowania, kiedy to mi potrzebne. Zdarza się, że granica dobrego smaku bywa naruszana, ale takich rozwiązań szukam świadomie”. Fragment rozmowy Idy Smakosz z Jackiem Sroką z 2007 opublikowanej na oficjalnej stronie artysty https://www.sroka.pl/rozmowa-z-jackiem-sroka.html (dostęp 14.04.2023).

Więcej informacji
Autor Jacek Sroka
Daty życia autora (ur. 1957, Kraków)
Tytuł "Jeleń w pełnym słońcu"
Czas powstania 2005
Technika olej
Materiał płótno
Rodzaj malarstwo sztalugowe
Wymiary 100 x 140 cm
Typ obiektu malarstwo i rysunek
Styl figuracja
Sygnatura sygnowany, datowany i opisany na odwrociu: 'JELEŃ W PEŁNYM SŁOŃCU | 16K87 JACEK SROKA | 2005'
Wymaga zezwolenia na wywóz za granicę Polski Nie
 
Polityka zwrotów
Aby zwrócić obiekt skontaktuj się z Biurem Obsługi w ciągu 3 dni od otrzymania przesyłki
Sprawdź szczegóły

Jacek Sroka

olej/płótno, 100 x 140 cm

"Jeleń w pełnym słońcu"

ID obiektu 130755
21000 PLN
Szczegóły
Więcej informacji
Autor Jacek Sroka
Daty życia autora (ur. 1957, Kraków)
Tytuł "Jeleń w pełnym słońcu"
Czas powstania 2005
Technika olej
Materiał płótno
Rodzaj malarstwo sztalugowe
Wymiary 100 x 140 cm
Typ obiektu malarstwo i rysunek
Styl figuracja
Sygnatura sygnowany, datowany i opisany na odwrociu: 'JELEŃ W PEŁNYM SŁOŃCU | 16K87 JACEK SROKA | 2005'
Wymaga zezwolenia na wywóz za granicę Polski Nie
Search engine powered by ElasticSuite